Wybory pośrednie to clou demokracji - bo w nich to obywatele, a nie jakieś mafie polityczne, wskazują swych współmieszkańców do rządzenia ich „małą ojczyzną”. Ordynacja pośrednia (do rad gmin i powiatów) jest prosta w zastosowaniu i, co najważniejsze, łatwa do zrozumienia:
 

I. gmina jest dobrem wspólnym, zarządzanym na zasadach Kodeksu Cywilnego (Dział IV. Współwłasność);

II. gmina zostaje podzielona na okręgi wyborcze zamieszkałe przez co najmniej 1.000 wyborców; w każdym okręgu wybiera się miejscowego Elektora, pełniącego (oprócz stałego kontaktu ze swoimi wyborcami) – i do ew. corocznego odwołania – funkcję wyborczą (współwłaścicielską) drugiego stopnia;
III. Elektorzy podczas Sejmiku Powyborczego:

a/ debatują nad tym, komu by powierzyć rządzenie gminą [gdyby połowa polskich gmin wysłała zaproszenie do Billa Gatesa - wcale bym się nie zdziwił... ]; uzgodniony kandydat rządzi (w rozumieniu tzw. zwykłego zarządu określonego w k.c.) tyle rocznych kadencji, aż go Elektorzy nie odwołają;

b/ Elektorzy wybierają jednocześnie Referentów (w obecnej nomenklaturze: radnych), którym udzielają wiążących pełnomocnictw do głosowania - nad decyzjami przekraczającymi czynności zwykłego zarządu - na posiedzeniach Rady Gminy i Rady Powiatu (Referenci nie są Elektorami – są wybierani przez Elektorów z listy aspirujących na te stanowiska);
IV. Elektorów wybiera się w okręgu co roku i co roku odbywa się Sejmik Powyborczy.

Coroczna wyborcza kontrola Elektorów - a przez nich wszelkich władz lokalnych - oddaje w sumie ideał demokracji, jakże bliski swego antycznego źródłosłowu, a przy tym odpowiadający współczesnym potrzebom.

	MarkS
	21 listopada 2018 22:31